ALEKSANDRA GRZEGOREK

Dziś startuje z nowym cyklem w którym zaprezentuje wam rozmowy z młodymi i zdolnymi. Ludźmi, którzy żyją z pasją, mają mnóstwo pomysłów, marzeń i planów, chcą żyć po swojemu i nie wstydzą się o tym mówić.

Aleksandra Grzegorek łowiczanko-poznanianka. Przenosi na papier obrazki, które ma w głowie. Znana również jako Olka Grzegorka. Studentka wydziału artystycznego na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Laureatka nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za całokształt działalności artystycznej / grudzień 2013. Zakwalifikowała się do wystawy pokonkursowej 4. edycji międzynarodowego konkursu "Książka dobrze zaprojektowana” Brała udział w wystawie "Wokół natury" w Galerii Zum Pass, Herzberg am Harz, Niemcy / 1 maja-18 września 2015. Niebawem bierze udział w projekcie Kopublikacja. Mówi o sobie, że ciągle studiuje życie.

- Zacznijmy od początku. Czym się zajmujesz i dlaczego?

To chyba najtrudniejsze pytanie. W sumie to czym się zajmuje można podzielić na trzy obszary. To co nas dzisiaj tutaj sprowadza, to właśnie ilustracje. Obrazki jak ja to sobie roboczo nazywam. To jest taka moja rzecz, która we mnie siedziała. Tak naprawdę mam odwagę to pokazać od jakiegoś roku. W sztuce człowiek szuka bardzo długo drogi ekspresji i ja bardzo długo się miotałam. Do tej pory się miotam, ale na razie to jest mi najbliższe i największą radochę mam z tego. Jestem na takiej fali od roku, niecałego w sumie. Teraz jak wyszłam z tym do ludzi i ma to pozytywny oddźwięk to motywuje. To co robię zawdzięczam bardzo ludziom, którzy mnie otaczają.

- Wspominałaś o trzech obszarach. Co jest drugim z nich?

Drugą taką rzeczą, którą się zajmuje są działania na polu artystycznym czyli warsztaty twórcze z dzieciakami, z młodzieżą i z dorosłymi też. Praca z ludźmi po prostu. Jest super ekipa Młodego Uniwersytetu Artystycznego u nas w Poznaniu. Od tych ludzi mega dużo uczy się wszystkiego. Życia. Trzecia to podróże. Kiedyś bardziej, ostatnio trochę mniej, ale wracam z powrotem do akcji podróżniczych. To takie trzy rzeczy w których siedzę od jakiegoś czasu.



- Opowiedz jak u Ciebie wygląda proces twórczy czyli jak powstają te rzeczy które tworzysz?

W sumie większość rzeczy powstaje pod wpływem inspiracji bardzo nagłych. Jedne tworze w sposób bardziej przemyślany, kiedy chce przekazać jakąś konkretną idee, jakaś treść albo nastrój, jak  np. przy okładkach płyt, ilustracjach dla dzieci. Czasem pojawiają się pewne obrazki w głowie, które w sumie nie wiem tak naprawdę z czego wynikają. Może po prostu z inspiracji otoczeniem i ludźmi. Przypatruje się swojemu sposobowi pracy, bardzo mnie on zastanawia. Są dni albo nawet tygodnie, kiedy nic po prostu nie mogę sklecić. Nic kompletnie, a są dni kiedy potrafię trzy dni od rząd siedzieć, nie wychodzić z domu tworzyć, bo akurat czuje że trafiłam na pomysł jak chce to przekazać.

- Wierzysz w wenę?

Wierze, bardzo wierze. Znaczy mi się po prostu to sprawdza. Dlatego właśnie czytam dużo różnych biografii artystów i zawsze mnie to zastanawia kto jaki system ma, jaki ma sposób pracy. Jedni lubią sobie pójść na 8 godzin do studia czy tam do pracowni, a ja z kolei nie do końca tak potrafię. To jest trudne jeśli coś zrobię na zlecenie, wtedy już muszę się trochę przyłożyć i przysiąść, bo jest termin. Swoje osobiste projekty robię chaotycznie. Może pół świata tak ma, a mi się wydaje że tylko ja?



- Jak wyglądają twoje plany na przyszłość? Wiem, że będziesz pracowała przy projekcie Kopublikacja. Opowiedz trochę o tym.

To jest w ogóle rzecz, w którą sama nie wierzyłam, że może się stać. Osoby które zajmują się warsztatami, na tym projekcie, są to osoby, które w pewnym stopniu mnie inspirują i są autorytetem. Dostanie się tam jest na podstawie portfolio i oni oceniali. To jest dla mnie takie wow, ze po prostu docenili. Kopublikacja jest to projekt Book Club w galerii Dizajn BWA Wrocław i Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania zorganizowany w ramach Wrocław jako stolica kultury 2016. Festiwalowe opowiadania po prostu będą przez nas ilustrowane i publikowane w formie książki. To mnie cieszy, bo będzie to praca z ludźmi. Teraz wszystko sobie tworze w swoim malutkim pokoiku, a nagle trzeba będzie tworzyć to w szerszym gronie. Będzie bardzo ciekawie.

- To będzie dla Ciebie wyzwanie?

O tak jest to spore wyzwanie. To jest taki sukces. Dużo się dzieje dobrych rzeczy teraz. Po prostu. Właśnie to jest takie niesamowite, że widzę sens w tym i często słyszę że ktoś się mną inspiruje w jakiś sposób. Nigdy nie sądziłam ze stanę się dla kogoś taką osobą. Wiesz o co chodzi? To jest takie poczucie, które nie dociera troszkę do mnie. To jest cholernie miłe po prostu.

- Masz jeszcze jakieś marzenia?

Na razie żyje tym, w sensie nie mam wielkich planów na przyszłość, bo ja strasznie lubię to jak żyje sobie teraz. Jakoś nie chce jechać za granice. Chciałabym po prostu nadal pracować z ludźmi, nadal robić warsztaty z Młodym Uniwersytetem. To jest super działanie. Bez tego bym nie mogła. Z ilustracji robić autorskie rzeczy najchętniej jakaś książkę autorską. Bliższa jest mi właśnie taka książka autorska niż projektowanie dla kogoś na zlecenie. Wolałabym się skupić na tym, żeby ktoś ode mnie kupował moje rzeczy niż żebym ja musiała komuś coś robić.




- Czy gdzieś można kupić twoje rzeczy?

Jeszcze się nie zajęłam sprzedażą swoich rzeczy, bo mam w ogóle problem z wycenianiem. Pracuje nad tym, mam nadzieje, że w tym roku gdzieś coś uruchomię. Chociaż na razie jeszcze po prostu nie sprzedawałam.

- W takim razie czekam. A gdzie można będzie obejrzeć twoje prace?

Będzie to wystawa podczas festiwalu Tipes Topes w Łowiczu. Na razie jeszcze tworzy się program festiwalu, ale będzie to druga połowa listopada.

- Co robisz, żeby poprawić sobie nastrój?

Na pewno idę na kawę, bo jestem kawoholiczką. To jest straszne. Naprawdę jestem uzależniona od kawy niestety.  Mój przyjaciel Mateusz się ze mnie śmieje, bo ja zawsze mówię mu że w tym tygodniu rzucam kawę i tak jest od lat. W każdym razie zazwyczaj idę sobie w jakieś miejsce do fajnej kawiarni na kawę po prostu. To mi zawsze poprawia nastrój obojętne w jakim miejscu na świecie bym była. Kawa i jakaś kawiarnia i najlepiej żebym jeszcze miała zeszycik ze sobą i coś sobie pisała. To mnie bardzo relaksuje jak mam gorsze dni albo właśnie lubię spotkać się z kimś iść na rower, pobiegać, bo tez bardzo dużo ostatnio sportu uprawiam.



- Kto Cię inspiruje?

Ja mam dużo inspiracji, bardzo różnych i tak łatwiej by było mi powiedzieć co mnie na chwile obecną inspiruje, niż w ogóle. Przede wszystkim muzyka, chociaż w takiej czołówce można wymienić  Kasie Nosowską, PJ’a Harvey’a i Lane del Rey  jeszcze Roisin Murphy i Brodka tez. Postaci kobiece mnie zwłaszcza inspirują i ich cała ich ekspresja w czasie koncertów w ogóle.

- Bardzie się utożsamiasz z kobietami?

Tak, tak po prostu z wszystkimi naraz to jest właśnie ciekawe. Poza tym przez dłuższy czas inspirowała mnie Iwona Chmielewska ilustratorka no i Agata Dudek. Jeszcze Bownik to jest właśnie fotograf który wydał wspaniałą książkę "Disassembly’ z użyciem roślin, które demontował i montował z powrotem także bardzo ciekawe. To jest piękna publikacja w ogóle to też mi bardzo długi czas inspirowało. Teraz mam na przykład dwie bardzo skrajne inspiracje. Inspiruje mnie z jednej strony Roy Lichtenstein to już klasyka historii sztuki, a z drugiej strony Hokusai czyli japoński drzeworytnik. W sumie stylistyka amerykańskiego komiksu obok japońskich drzeworytów natury ma się teoretycznie nijak, ale mnie jakoś to ostatnio inspiruje tak samo. Oprócz tego inspiruje mnie kicz i lata 90. No i natura zawsze. Roślinki, to wszystko.

- Czego nowego spróbowałaś ostatnio?

Czego nowego? Sobie próbuje przypomnieć co ja ostatnio porabiam. Dzisiaj rano pierwszy raz jadłam płatki ryżowe, ale wole owsiane. Z nowych rzeczy? Raczej trudno jest powiedzieć. Trudno jest mi sobie skojarzyć „robię nowe rzeczy”, bo ja właśnie nie mam stałego trybu pracy, że codziennie 8 godzin. Ogólnie, nie zwracam uwagi na to czy coś jest dla mnie nowe czy nie nowe. Dla mnie nawet nowością jest to że sobie coś nowego na obiad ugotuje co do tej pory nie gotowałam. W sensie takim że to jest już dla mnie coś innego niż zwykle i dlatego wiesz. Zawsze coś innego. Ale żeby jakąś szaloną rzecz ostatnio zrobić, to nie wiem. Z nowych rzeczy, nie robiłam nic żeby powiedzieć wow spróbowałaś czegoś szalonego.



 - Co ostatnio czytałaś?

Co ostatnio czytałam? A to ciekawe. Ja mam ten problem, że zazwyczaj czytam dużo rzeczy równolegle. Albo to jest jakaś biografia czyjaś plus jakaś książka bardziej taka co uruchamia wyobraźnie. Z takich ostatnich rzeczy zaczęłam właśnie czytać biografie autorki muminków „Tove Jansson. Mama muminków” Bardzo ciekawa, polecam. Bardzo ładnie wydana i jakby to jest ta otoczka. Czytanie tej książki, przez jakość jej wydania, to pewna „celebracja”, nie zwykłe czytanie. Równolegle teraz czytam Piotra Strzeżysza „Powidoki” to jest książka podróżnicza o trasie rowerowej, którą on przebył po całym świecie. Tym się inspiruje, to są takie dwie rzeczy, które aktualnie lubię.

- Dużo czytasz?

Miesięcznie przynajmniej ze dwie, trzy książki przeczytam. No jestem książkoholiczką obok tej kawy. Troszkę niestety. Chciałoby się dużo przeczytać. Zazwyczaj jest tak, że idę do biblioteki wypożyczam dużo więcej niż wiem, że przeczytam i to jest taki stosik. Sobie leży i czeka na mnie.



 - A co ostatnio oglądałaś?

Co ostatnio oglądałam? Ostatnio mam fazę na klasykę i ostatni film jaki oglądałam to „Mechaniczna pomarańcza” Kubrick’a. Raz obejrzałam pierwszy odcinek muminków w przypływie inspiracji wspomnianą książką. Musiałam to obejrzeć, żeby być na bieżąco. Z filmów też mam ostatnio tak jakby taką fazę na biograficzne. Bardzo lubię akurat oglądać tego typu filmy także z tych ostatnich to „Dziewczyna z fabryki” o muzie Andy'ego Warhola na przykład. Także bardzo różnie, nie?

A czego ostatnio słuchałaś?

Ostatnio mam fazę na zespół Bokka. Swoją drogą z muzyką mam tak, że mnie inspirują bardzo skrajne rzeczy, zresztą jak w ogóle we wszystkim. Przy takiej muzyce powiedzmy bardziej elektronicznej czy chłodnej też mnie inspirują trochę inne rzeczy. Dla kontrastu moje guru to jest Kasia Nosowska z zespołem Hey, PJ Harvey i The Raveonettes. Dwa światy zupełnie. Z takich rzeczy, które notorycznie słucham to na pewno mogę wskazać.  A z takich jeszcze najnowszych? Trudno mi powiedzieć ponieważ ja bardzo, bardzo wybiórczo tą muzykę traktuje, co mi wpadnie w ucho to słucham, ale tym wymienionym jestem zawsze wierna.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

ZADBANA INTELEKTUALNIE © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka