BOOKATHON ZIMA 2015 - PODSUMOWANIE


























Co prawda podsumowanie BookAThonu dopiero jutro, ale nie mogłam się powstrzymać. Musiałam się pochwalić. Sprawczyniami całego zamieszania są Ewelina Mierzwińska i Anita z Book Reviews.

Czym jest BookAThon? To tydzień czytelniczej rozpusty. W czasie tego tygodniowego maratonu mamy sprawdzić siebie i zobaczyć, ile tak naprawdę jesteśmy w stanie przeczytać jeśli tylko tego chcemy! Codziennie czekana na nas nowe czytelnicze wyzwanie. Jednak BookAThon to przede wszystkim dobra zabawa i miło spędzony czas. Najlepiej pod kocykiem z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. Taki jesienno-zimowy reset. Każdemu z nas na pewno ten tydzień dobrze zrobił. Nawet jeśli nie udało się ukończyć wszystkich wyzwań udowodniliśmy sobie, że na wiele nas stać. Niejednokrotnie zaskakiwaliśmy samych siebie (oczywiście pozytywnie) Mi BookAThon pokazał, że bez seriali da się żyć oraz ile czasu marnuje na nic nie robienie. Postanawiam poprawę! Na szczęście dzięki dobrej organizacji czasu można to zmienić.

Jeśli nie brałaś/brałeś udziału w tej edycji BookAThonu to nic straconego. Jestem pewna, że dziewczyny już planują kolejną edycje.

DZIEŃ 1 Książka z czymś czerwonym na okładce  - Jo Nesbo Karaluchy
Jest to druga książka z serii o charyzmatycznym policjancie Harrym Hole. Polecam dla wszystkich, którzy lubią skandynawskie klimaty i egzotyczne miejsca.  

DZIEŃ 2 Książka z listy 100 tytułów BBC – Mały Książę Antoine de Saint-Exupery

Książka do której można wracać i wciąż odkrywać na nowo. Na ekranach kin pojawiła się niedawno bajkowa adaptacja również gorąco polecam.


DZIEŃ 3 Lektura, której nie przeczytałam – Mały Książę Antoine de Saint-Exupery

Byłam pilną uczennicą i wielką miłością do książek pałałam zawsze. Nawet do lektur. Więc wszystkie mam już dawno przeczytane. Zdecydowałam się więc na Małego Księcia w ramach przypomnienia.


DZIEŃ 4 Tytuł, który zdobył nagrodę literacką – Pożegnanie z Afryką Karen Blixen

Piękna opowieść, diametralnie różniąca się od swojej filmowej adaptacji. Polecam gorąco!








DZIEŃ 5 Książka polskiego autora – Tylko martwi kłamią Katarzyna Bonda


DZIEŃ 6 Książka, którą wybrała dla mnie inna osoba – Klub Dantego Matthew Pearl

Kryminał, osadzony w realiach XIX-wiecznej Ameryki. Zdecydowanie ma klimat.


DZIEŃ 7 Przeczytaj podczas BookAThonu 1500 stron


Karaluchy – 320 stron
Mały Książę – 95 stron
Pożegnanie z Afryką – 420 stron
Tylko martwi kłamią – 603 stron
Klub Dantego – 509 stron
Razem – 1947 stron

Byłam pewna, że w natłoku codziennych obowiązków nie dam rady. A jednak. Udało się. Jestem z siebie bardzo dumna. Gratuluje wszystkim, którzy zakończyli swój maraton oraz trzymam kciuki za tych, którzy jeszcze czytają. 









Czytaj dalej...

BĄDŹ BLISKO ZE SOBĄ


Idziemy przez życie. Drogą nie zawsze łatwą. Czasem pełną wyrzeczeń, rozczarowań i goryczy porażek. Nie każdego dnia świeci słońce. Ale przecież nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Na naszej drodze pojawiają się ludzie. Jedni są na chwile. Spotykasz ich, a potem znikają. Szybko i bezboleśnie. Tak cichutko jak się pojawili. Są też tacy, którzy zostają na dłużej. Zadomawiają się w naszym, życiu. Nawet już sobie nie wyobrażamy jak, mogło wyglądać bez nich. Uzależniamy się od tej bliskości. Jest jak narkotyk. Skupiamy się tylko na tym. Chcemy, żeby to trwało i trwało. Już zawsze. W tej plątaninie emocji i codziennym zabieganiu zapominamy o sobie. Każdego napotkanego na naszej drodze człowieka spotykamy po coś. Nie ma przypadków. Od wszystkich możemy się czegoś nauczyć. Pod warunkiem, ze im na to pozwolimy. Zechcemy korzystać z ich ogromu doświadczeń, czasem tak odmiennych od naszych. Im bardziej ktoś różni się od nas tym więcej możemy z tego spotkania wynieść. Musimy tylko z każdej sytuacji samodzielnie wyciągać wnioski na przyszłość. Przychodzi jednak taki moment kiedy oni odchodzą. Wszyscy bez wyjątku. Rodzimy się i umieramy sami. Jedyną osobą która zawsze będzie Ci towarzyszyć jesteś Ty sam. Im szybciej to sobie uświadomisz tym lepiej. Możesz uciekać w nieskończoność.  Przed problemami, przed cierpieniem. Przed sobą jednak nigdy nie zdołasz. Masz tylko jedno wyjście. Polubić siebie. Stać się swoim najlepszym przyjacielem. Żeby jednak to zrobić trzeba najpierw siebie poznać.  Musisz sobie zdawać sprawę ze swoich wad, ale i z mocnych stron. Zazwyczaj wady możemy wymienić bez zastanowienia. Mnożyć i mnożyć, aż urosną do kosmicznych rozmiarów. Problemy zaczynają się gdy chcemy wyliczyć zalety. Sama poznałam je nie dawno. Byłam zdziwiona, że jest tego aż tyle.

            Zazwyczaj za bardzo koncentrujemy się na swoich wadach. Nierzadko uważamy się za osoby nieciekawe, nie mające nic do zaoferowania innym. Wcale nie chcemy siebie poznawać. Zadaj sobie pytanie: Dlaczego myśle, ze nie mam nic do zaoferowania? Dlaczego nie chce poznać siebie? Czego sie boje?

Bądź ze sobą całkiem szczery. Tylko wtedy ma to sens. Tylko wtedy zaakceptujesz siebie w pełni. Swoje wady i zalety. Będziesz mógł cieszyć się z sukcesów. Pogodzisz się z porażkami. Polubisz je. Wiem to trudne. Jednak to one najwięcej uczą. Sprawiają, że dzięki nim możemy dostrzec pozytywy w naszym, życiu. Te chwile które chcesz zachować na zawsze. Zamknąć w małym srebrnym słoiczku z napisem szczęście. Będziesz potrafił docenić to co masz. Każdy nowy, wspaniały dzień. Bez porażek i cierpienia nie było by to możliwe.

Wsłuchaj się w siebie. Poznaj swoje możliwości. Zadaj sobie pytanie: kim jestem i dokąd zmierzam? Wielu z nas tak naprawdę tego nie robi. Specjalnie się nad sobą nie zastanawia, bo i po co? Nie mamy czasu, albo wcale nie chcemy go mieć. Czasem bierzemy na swoje barki tak wiele. Tylko dlatego, że boimy się zostać ze sobą sam na sam.

Albo wręcz przeciwnie wydaje nam się dobrze wiemy kim jesteśmy. Patrzymy codziennie w lustro i wcale tej osoby nie lubimy. To znak, ze powinniśmy zacząć od początku. Wrócić do korzeni, do swojego dzieciństwa. Tak często mamy ochotę uciec. Zacząć wszystko od nowa z czystą kartą. Walizkę z dotychczasowymi doświadczeniami zostawić na peronie. Zapomnieć. Zadaj sobie pytanie: Przed czym tak naprawdę uciekam?

Zarezerwuj sobie czas na samotność. Na rozmowę ze sobą. Na bliskość i szczerość. Podróż w głąb siebie jest nie lada wyzwaniem. Aby mu sprostać potrzebujesz spokoju. Jest to trudne, ale też niezwykłe doświadczenie. Nie porównywalne z niczym innym. To prawdziwa skarbnica wiedzy o tym co tu i teraz. Ta podróż nie powinna być rozpamiętywaniem przeszłości, tylko pracą z nią. Procesem zrozumienia i oczyszczenia.

Jak poznać siebie? Ciągle sama się tego uczę. Wiem jednak, że poznawać siebie trzeba każdego dnia.
Czytaj dalej...

WEŹ SOBIE DZIEŃ WOLNEGO OD ŻYCIA


Budzisz się. Z niechęcią otwierasz oczy. Jest poniedziałek, za oknem szarość. Nienawidzisz poniedziałków. Znów pędzisz do biura, jak zwykle bez śniadania. Ściany masz oblepione milionami spraw do załatwienia. Czekają na Ciebie. Nienawidzisz szefa, bo jest debilem. Tej roboty też wcale nie lubisz. Zalegasz w biurze te 8 godzin. W końcu wolność. Na nic nie masz siły, ani czasu. Nawet na zabawę z dziećmi czy spotkanie z przyjaciółmi. Zresztą każdy jest zawalony projektami, to teraz takie modne. Biegniesz sam nie wiedząc po co. Nie masz już nawet czasu by marzyć. I tak dzień po dniu.

Nie umiesz już zwolnić. Zatrzymać się i zastanowić po co jest to wszystko. To całe życie. Nie wiesz dokąd zmierzasz. Wiesz tylko, że jesteś nieszczęśliwy.

Nie czekaj aż wszystko samo się zmieni. Nie zmieni się. Pomóż sobie w spełnieniu marzeń. Czasem w codziennym pośpiechu gubimy te marzenia. Uwierz mi warto je odnaleźć. Jak to zrobić? Weź sobie dzień wolnego od życia. Od codziennego zabiegania, problemów i trosk. Zwolnij, odetchnij głęboko. Wiem, że wcale nie łatwo jest to zrobić. Wsłuchaj się w siebie. To ty sama wiesz najlepiej czego potrzebujesz i co jest najlepsze dla Ciebie. Nikt inny Ci tego nie powie. Wyjdź na spacer. Wybierz trasę którą zwykle nie podążasz, lub wręcz przeciwnie tą którą codziennie pokonujesz w drodze na uczelnie lub do pracy. Zachwyć się. Usiądź w fotelu z kubkiem gorącej kawy w dłoni i zamyśl się. Nawet ten kwadrans szczerej rozmowy samej ze sobą potrafi zmienić bardzo wiele. Zastanów się co lubiłaś robić jako dziecko. O czym wtedy marzyłaś? Często okazuje się, że dziecięce marzenia wcale nie straciły na aktualności. Tkwią w nas, głęboko ukryte. Musimy je tylko odnaleźć.

Wolimy by życie płynęło utartym schematem. Boimy się zaryzykować, choć tak naprawdę wcale nie jesteśmy szczęśliwi. Od dziecięcych lat mówiono nam jak ma wyglądać nasze życie. Najpierw studia, dobrze płatna praca, potem ślub i dzieci. Najlepiej dwójka chłopczyk i dziewczynka. Tak szczerze. Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się czy tego właśnie pragniesz? A może oczekujesz od życie zupełnie czegoś innego? Czy naprawdę lubisz swoją prace? Sprawia ci ona satysfakcje? Jeśli to okryjesz jesteś już jeden krok bliżej. Zastanów się co sprawia, że nie jesteś szczęśliwa i spróbuj to zmienić.


Gdyby nic cię nie ograniczało i mogło zdarzyć się wszystko, co byś robiła? Pomyśl co stoi ci na drodze w osiągnięciu tego celu. Czy są to przeszkody zewnętrzne czy przekonania wyhodowane w Tobie. Z jednymi i drugimi można sobie poradzić. Nie czekaj.

Dużo czasu poświęcamy na spełnianie oczekiwań innych, nawet kosztem własnego szczęścia. Sama łapie się na tym jak często to robię. Ponadto chcemy być dobrymi matkami, partnerkami, być perfekcyjne zarówno w domu jak i na gruncie zawodowym. Presja społeczna jest obecnie bardzo duża, a my koniecznie chcemy jej sprostać. Chcemy dogodzić wszystkim, tym samym swoje potrzeby stawiając na szarym końcu. To błąd. Szczęśliwsza Ty to szczęśliwsze dzieci i partner. Kiedy jesteś szczęśliwa jesteś bardziej produktywna co przekłada się na lepsze wyniki w pracy. A wtedy rośnie satysfakcja z jej wykonywania. Zastanów się czego naprawdę chcesz, a co robisz tylko ze względu na oczekiwania innych? W którą stronę chcesz iść i co czujesz? Pamiętaj aby być swoim własnym priorytetem.

Czytaj dalej...

ZBYT DOBRA BY JEJ ZAKAZAĆ. KULTURA PICIA KAWY





























Z narodu herbaciarzy stajemy się kawoszami. Już 80 proc. Polaków regularnie pije kawę. Jeszcze niedawno znaliśmy tylko trzy rodzaje kawy: czarną, z cukrem i z mlekiem. Dzisiaj odkrywamy, że małą czarną można parzyć na wiele sposobów. A nasze apetyty rosną w miarę picia. Kawa jest obecnie jednym z najulubieńszych napoi. Każdego dnia piją ją miliony ludzi na całym świecie. Żyjemy w czasach gdy kawa stała się uniwersalnym lekiem i środkiem pobudzającym. Stała się nieodłącznym elementem naszej codzienności. Wielu z nas nie wyobraża sobie bez niej poranka. Czy Ty też zaliczasz się do tego grona?

Jesień jest szczególnym czasem na celebrowanie chwil z kubkiem parującego napoju w dłoni. Parzenie i picie kawy urosło już do rangi swoistego rytuału. Jednak w różnych zakątkach świata wygląda on odmiennie. Kawa pochodzi z dalekich prowincji Etiopii. Stamtąd dotarła na drugą stronę Morza Czerwonego, do Jemenu, a następnie do Indii. W XVIII wieku zasadzona w Brazylii dała początek największym plantacjom kawy w świecie. Dziś co trzecie ziarno kawy pochodzi właśnie stamtąd.

Tradycyjna kawa, którą możemy wypić w Etiopii to zaskakująca mieszanka. Oprócz soli, i ostrych przypraw do kawy dodaje się również masło.  Wpływa to na szybsze uwalnianie się aromatu. Ciekawe jest również podejście do celebrowania za pomocą spożywania kawy spotkań towarzyskich. Podczas jednego spotkania wypija się tam trzy czarki napoju, od kawy powitalnej, przez kawę do rozmowy, czasami dwie, po ostatnią, pożegnalną.

Z piciem kawy w Turcji związanych jest wiele ludowych zwyczajów, które celebrowane są do dziś. Mają wiele uroku, szczególnie dla tych, którzy spotykają się z nimi po raz pierwszy. Kawę spożywa się np. podczas ludowych zaręczyn. Dla przyszłego pana młodego i jego rodziny przygotowuje ją przyszła narzeczona. Napój podawany jest w pierwszej kolejności najstarszym członkom familii, na końcu zaś oblubieńcowi. Narzeczona dosypuje do filiżanki chłopaka sól i pieprz. Jeżeli mężczyzna wypije wszystko, oznacza to, że jest jej bezgranicznie oddany.

Szukając prawdziwej celebracji picia kawy, należy udać się do Świata Arabskiego. Arabowie pijąc kawę nie spieszą się, rozkoszują się każdym łykiem, doceniając nie tylko smak, ale i aromat kawy. W Polsce kawie towarzyszy poranny pośpiech. Tam kawa traktowana jest nie jako napój uniwersalny, ale raczej jako dodatek do deserów, ciast i owoców. To, na co należy zwrócić uwagę, to tradycja podawania kawy bardzo słodkiej. Jeżeli chcemy dostać kawę niesłodzoną, należy wcześniej o to poprosić, gdyż brak takiej informacji, oznacza kawę tradycyjną, zatem obficie posłodzoną. Najpopularniejszym rodzajem podawania kawy w tym rejonie świata, jest kawa po turecku parzona parokrotnie w specjalnym tygielku. Obecnie każda szanująca się kawiarnia oferuje bogatą gamę rodzajów kawy oraz sposobów jej podawania. Często można spotkać również kawę beduińską, czyli kawę bez dodatku cukru, ale za to z kardamonem. Pijąc kawę w krajach Arabskich należy pamiętać, aby filiżankę trzymać jedynie opuszkami palców, zawsze w prawej dłoni, nie odstawiając jej aż do momentu, kiedy skończymy pić.

W Brazyli  najpopularniejszym sposobem jej picia jest tam „cafezinho, które przypomina tradycyjne włoskie espresso. Jest kawą bardzo mocną, przygotowywaną z dużą ilością cukru. Parzenie tej kawy polega na dość długim gotowaniu ziaren w wodzie, razem z cukrem, a następnie przefiltrowaniu przez bawełniane sitko. Co ciekawe, napój można kupić nie tylko w kawiarniach, ale także na ulicach, gdzie jest rozlewany przez ulicznych sprzedawców prosto z termosów.   Słodką kawę piją także Austriacy, dodają do niej gęstą i słodką śmietankę, w Meksyku dodaje się do niej cynamon.

Nie jestem zwolenniczką słodkiej kawy, zadziwiają mnie Amerykanie, którzy urozmaicają kawę, dodając do niej przeróżne wyroby cukiernicze i słodkie dodatki. Przoduje tu karmel, czekolada, wanilia, toffi ale także żelowe pianki. Nie próbowałam. Świetnie za to odnalazłabym się we Włoszech, gdzie króluje espresso i uwielbiane przeze mnie cappuccino. Nie bez powodu Włochy uważane są za europejska stolice kawy. Kawę pije się tam zazwyczaj szybko, na stojąco, w wielu barach w ogóle nie ma stolików, przy nich za kawę można zapłacić nawet dwa razy więcej! Wśród Włochów lekka kawa z mleczną pianką jest uważana za typowo śniadaniową. Kawa mrożona czyli caffe frappe wymyślona przez Włochów i pita w upalne dni zdecydowanie należy do moich ulubionych. Włosi wprowadzili również do swojego menu, termin cafe latte, czyli kawę podawaną ze spienionym mlekiem. Oprócz tradycyjnej kawy ziarnistej, niezwykle cenionej przez smakoszy i uznawanej przez nich za jedyną „prawdziwą”, rozróżniania jest również kawa rozpuszczalna oraz kawa smakowa np. z domieszką wanilii lub nutą orzechową.

We Francji poranna kawa to napój pobudzający, ale z dużą ilością mleka. Obiad również tradycyjnie kończy się wypiciem filiżanki kawy.  Podobnie jest Hiszpanii gdzie ludzie piją jej dużo piją jej dużo i o różnych porach dnia, także przed snem. W Irlandii pije się kawę z dodatkiem whisky zwaną irish coffee

Będąc gościem w serbskim domu, warto znać panujące tutaj kawowe obyczaje. Do kawy dodaje się zawsze bardzo słodką konfiturę własnego wyrobu. Gospodyni podaje ją w małej, ozdobnej miseczce, a każdy gość otrzymuje łyżeczkę. Łyżeczki tej można użyć tylko raz, częstując się niewielką ilością konfitury. Każdy powinien się poczęstować, ale nie wolno tego robić więcej razy, po spożyciu swojej porcji należy odłożyć łyżeczkę i nie pytać o dokładkę! W Japonii kawa stała się na tyle ważnym napojem, że doczekała się nawet swojego narodowego święta, które przypada na dzień 1 października
Czytaj dalej...

10 PRZESZKÓD NA DRODZE DO REALIZACJI CELU













Brak zdecydowania. 

        Opcji jest kilka a Ty nie wiesz, którą wybrać. Nigdy nie będziesz mieć gwarancji, że podjęta decyzja jest słuszna ponieważ podejmując ją bazujesz na informacjach dostępnych dla Ciebie w tej chwili. Najlepiej jest gdy decyzja jest dobrze przemyślana, nie podejmowana pod wpływem chwili. Ciągłe odwlekanie jej podjęcia nie przynosi niczego dobrego. Każda decyzja jest lepsza niż jej brak.

Zmęczenie. 

         Zwyczajnie brakuje Ci energii. Powodem tego może być zła dieta. (Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat, już dziś zapraszam na kolejny wpis) Jeśli masz za dużo obowiązków i stresu musisz się nauczyć stawiać granice. Zamiast brać na siebie kolejne obowiązki czy to w domu lub pracy ustal swoją listę priorytetów.

 Strach przed porażką. 

        Kompletnie nie wierzysz w siebie. Wolisz nawet nie próbować, niż kolejny raz przeżyć porażkę czy rozczarowanie. Przypomnij sobie jednak, że każda porażka jest lekcją, po której jesteś mądrzejsza i silniejsza. Błędy nie istnieją, Są tylko doświadczenia z których możemy wyciągać wnioski i uczyć się. Przyznam szczerze, że sama nad tym pracuje. Lęk towarzyszył mi, aż nazbyt często, paraliżował. Jednak z każdym dniem robię kroki naprzód i wierze, że marzenia, nawet te absurdalne w oczach innych są po to, żeby je spełniać.

Perfekcjonizm. 

        Moment nie jest jeszcze idealny? Bez końca poprawiasz koncepcje, dopracowujesz detale. Jesteś tylko człowiekiem. Nigdy nie stworzysz idealnego planu i chwila też nie będzie idealna. Pamiętaj że to Ty jesteś swoim najsurowszym krytykiem. Lepsze jest wrogiem dobrego. Naucz się poprzestawać na tym co jest wystarczająco dobre. Lepiej jest po prostu zacząć realizować plany i z czasem rozwijać swój pomysł. Uczyć się nowych rzeczy, a nie ciągle stać w miejscu w nieskończoność dopracowując swój projekt pozostający de facto w świecie fantazji.

Przeszkadzacze. 

        Telefon, portale społecznościowe, maile, telewizja, gry rozpraszają twoją uwagę i zajmują czas. Przełącz komórkę na tryb milczący. Zamknij skrzynkę pocztową i wiadomości sprawdzaj na przykład co dwie godziny. Portale społecznościowe i gry zostaw sobie na później, w ramach nagrody. Dzięki temu, że pozbędziesz się rozpraszaczy i skupisz na realizacji celu zrealizujesz go znacznie szybciej.

 Niechęć.

         Zajmujesz się czymś innym, bo to co masz do zrobienia nie jest specjalnie przyjemne. Przyznaj się ten wpis również czytasz dlatego, żeby czegoś uniknąć. Nie jesteś w tym osamotniony. Jak walczyć z niechęcią. Po prostu zrób to co masz do zrobienia, a potem ciesz się w pełni zasłużonym odpoczynkiem
  
Nuda. Rutyna.

        To co planujesz, nie jest specjalnie ekscytujące i tak naprawdę wcale Cię nie kręci. Z wizualizuj sobie efekty nudnej pracy. Zaproś do towarzystwa przyjaciela, wtedy zadanie okaże się mniej bolesne. Może też być całkiem zabawnie.

Bunt. 

       Nienawidzisz dyscypliny, bo jako dziecko miałaś za dużo obowiązków. Nawet jeśli surowa mama lub tata stawiali ci tyle wymagań, że chciałabyś odreagować słodkim lenistwem to pamiętaj, że teraz jesteś już dorosła. Pracujesz na swój własny rachunek. Jeśli jednak problemy z dzieciństwa Cie przerastają skorzystaj z pomocy psychologa lub  terapeuty.

Wyparcie. 

     Uważasz, że to nie Twój problem. Nie odkładasz rzeczy na później po prostu w pierwszej kolejności musisz zrobić to czego oczekują od Ciebie twoi bliscy. Naprawdę musisz? Jeśli tak jak najszybciej zajmij się swoim życiem


  Osobowość.

      Myślisz, że już po prostu taka jesteś i nic nie możesz na to poradzić. Są osoby które kochają przypływ adrenaliny gdy zbliża się dedline i lubią działać pod presją. Są też osoby, które tak przejmują się zdaniem innych, że raczej wcale nie wystartują w zawodach niż miały by w nich przegrać. Są manipulatorzy, którzy odkładają prace na później w nadziei że ktoś odwali za nich brudną robotę. Rozpoznajesz siebie w którymś z powyższych typów? Nawet jeśli tak możesz zmienić swoje zachowanie. Jeśli chcesz. 
Czytaj dalej...

NIE ODKŁADAJ ŻYCIA NA JUTRO!



Prokrastynacja – choroba perfekcjonistów?

Prokrastynacja to rozbieżność między tym co robimy, a co chcemy robić. To nawyk odkładania rzeczy na później. Każdy z nas czasem to robi. Nawet ja. Jednak nawyk ten może okazać się sporą przeszkodą dla naszej produktywności i skuteczności w życiu zawodowym i osobistym i być przyczyną wielu problemów. O prokrastynacji co raz częściej mówi się jako o chorobie cywilizacyjnej XXI wieku. Prokrastynatorzy mimo, że mają przez to kłopoty i uświadamiają sobie problem nie potrafią nic z tym zrobić. Ciągle postępują z wyuczonym schematem. Czekają na lepszy dzień lub właściwy moment.

Przyczynami powstawania tego zjawiska są:

Lęk przed porażką – Z góry wmawiasz sobie, że na pewno się nie uda. Nie chcesz nawet próbowac by uniknąć porażek i rozczarowań

Lęk przed sukcesem – Obawiasz się, że Twój sukces wywoła zazdrość, lub pojawią się względem Ciebie większe oczekiwania, którym nie będziesz potrafił sprostać. Lepiej być przeciętnym prawda?

Lęk przed bezradnością – zawsze chcesz być Panią/Panem sytuacji i kontrolować wszystko

Lęk przed izolacją – Chcesz by się Tobą opiekowano, nieustannie Ci doradzano i kierowano Tobą. Boisz się samotności, a prowokując trudne sytuacje chcesz żeby inni zwrócili na Ciebie uwage

Lęk przed intymnością - Boisz się że bliscy nie będą wystarczająco obecni w twoim życiu lub wręcz przeciwnie że ktoś zbyt się do Ciebie zbliży, dostrzeże twoje wady i ucieknie. Pamiętaj, że nie ma ideałów . 

Lęk przed porażkąCo ciekawe osoby dotknięte prokrastynacją są na ogół bardzo zdolne. Jednak brakuje im wiary w siebie.

Lęki mogą występować pojedynczo lub w całym pakiecie. Prokrastynacja od niedawna jest uważana za zaburzenie psychiczne. Jednak wciąż są tacy, którzy uważają, że prokrastynatorzy to zwykłe lenie. Przypisują im brak silnej woli i ambicji. Jest dokładnie odwrotnie. Ludziom borykającym się z prokrastynacja bliżej jest do pracoholików, chociaż odwlekają działanie, są wbrew pozorom wciąż w coś zaangażowani, posiadają bardzo dużo planów, które zamierzają realizować. Często wykazują się dużą ambicją. Stąd też cierpią wtórnie z powodu niezrealizowanych zamierzeń lub wykonania ich na nie dość dobrym poziomie, odbierając to jako porażkę, własną niedoskonałość czy słabość. Jak wynika z obserwacji badaczy, przypadłość ta dotyka ludzi zdolnych (albo tak postrzeganych) i zwykle młodych. Prokrastynacja jest traktowana jak nawyk. W związku z tym, tak jak w przypadku wszystkich nawyków, może być trudna do zmienienia z dnia na dzień, ale również – jak w pracy z innymi nawykami – można sobie z nią poradzić. O ile w samym momencie odłożenia danego zadania na późniejszy termin można poczuć chwilowe obniżenie napięcia (związanego chociażby z lękiem dotyczącym realizacji powziętego zadania), o tyle w dłuższej perspektywie prokrastynacja obciąża człowieka poczuciem winy, sprawiając, że obwiniania on siebie za zaniechanie obowiązków. Jeśli występuje w skrajnej postaci, może doprowadzić do stanów lękowych czy depresyjnych. Co zatem zrobić, żeby walczyć z tym zjawiskiem?

Zorganizować prace.

Tworzenie list z zadaniami do wykonania jest pierwszym i bardzo ważnym krokiem do tego, aby te zadania zostały wykonane. Jeśli coś jest tylko w Twojej głowie bardzo łatwo powiedzieć sobie „zrobię to później”. Wtedy zapominamy o takim zadaniu w mgnieniu oka i przypominamy sobie zazwyczaj gdy już jest za późno. W momencie, gdy coś jest zapisane na kartce, znacznie trudniej jest odłożyć takie zadanie na później. Nawet gdy jesteśmy w tym tak wyćwiczeni, że nam się uda to zrobić- z pewnością szybciej sobie o tym zadaniu przypomnimy. 

Rozpocząć prace od najtrudniejszych zadań

Zazwyczaj najważniejsze zadania są też najtrudniejsze i zajmują najwięcej czasu. Dlatego zwykle nie mamy ochoty robić ich od razu. Jednak zabranie się za nie na samym początku jest najlepszym sposobem na ich szybkie skończenie. Niejednokrotnie przyłapywałam się na tym, że najważniejsze rzeczy odkładam na później najpierw robiąc te drobne, przyjemniejsze zadania. Po jakimś czasie okazywało się, że owszem te małe rzeczy wykonałam świetnie, lecz już nie ma czasu na to co najważniejsze. Takie działanie było pozbawione sensu – zawsze zostawało to, co miało największe znaczenie. Zabierając się najpierw za zadania ważniejsze upewniasz się, że to one zostaną wykonane. Jeśli nie zdążysz wtedy zrobić tych mniej ważnych, nic się nie stanie- w końcu nie mają one dużego znaczenia. 

Podzielić zadania na mniejsze kawałki.

Zastanów się, jakie kroki są potrzebne aby wykonać całe zadanie i zabierz się za pierwszy. Duże rzeczy zazwyczaj nas przerastają i dlatego odkładamy je na później. Ciągle mamy uczucie, że to zadanie jest tak duże, że jeszcze w tej chwili nie jesteśmy gotowi go wykonać. Gdy podzielisz je na poszczególne kroki, zapomnisz o odkładaniu na później. Znacznie łatwiej jest się zabrać do łatwego elementu dużego zadania niż od razu do wielkiej całości. Jest to bardzo prosta sztuczka dla umysłu, która w łatwy sposób eliminuje wrażenie, że stojące przed nami zadanie jest wielkie i trudne.

Wyrobić w sobie nawyk „zrobię to TERAZ”.

Podejmij świadomą decyzję o pozbyciu się nawyku prokrastynacji i zastąpienia go nowym- takim, dzięki któremu będziesz zajmował się wszystkim od razu. Za każdym razem, gdy stoisz przed jakimś zadaniem powiedz sobie „nie odłożę tego na później, zrobię to TERAZ!”. Zobaczysz, że w momencie gdy jesteś świadomy odkładania zadań na później, znacznie łatwiej będzie Ci zabierać się za pewne rzeczy natychmiastowo. Za każdym razem miej szczerą intencję wyrobienia w sobie nowego nawyku robienia rzeczy od razu. Po jakimś czasie świadomego wysiłku nawyk prokrastynacji zniknie. 

Przestać być perfekcjonistą.

Ta przypadłość w bardzo wielu przypadkach sprawia, że odkładamy rzeczy na później. Dlaczego tak się dzieje? W momencie gdy chcesz aby wszystko było zrobione idealnie, zawsze będziesz czekał na moment, gdy będziesz miał odpowiednie samopoczucie, odpowiednią ilość czasu, odpowiednią ilość energii. Chcąc mieć wszystkie zasoby razem i pragnąc wykonać zadanie perfekcyjnie możesz czekać i odkładać to zadanie w nieskończoność! I paradoksalnie coś co miało zostać zrobione idealnie nie zostaje wykonane wcale. Przekonanie, że coś musi zostać zrobione perfekcyjnie to świetny sposób na stres i prokrastynację. Od jakiegoś czasu mam plan napisać artykuł na pewien temat i chcę aby był on absolutnie świetny. Jednak cały czas mam wrażenie, że w tej chwili nie napiszę go tak dobrze, jak bym chciała. I w efekcie artykułu nadal nie ma. Daj sobie więc więcej luzu i pozwól sobie na bycie człowiekiem. Nawet jeśli nie zrobisz czegoś idealnie, co z tego? Ważny jest fakt, że zadanie będzie już rzeczywiście zrobione. Nawet jeśli będziesz chciał aby zostało to zrobione lepiej, zawsze możesz poprawić swoją pracę. Pamiętaj, że niedoskonała praca jest zawsze lepsza niż jej zupełny brak.

Nagradzać się za wykonanie zadań w terminie. Sposób 30-10.

Metoda opisana przez Leo Babautę na jego blogu www.zenhabits.net. Polega ona na tym, że najpierw określasz coś, co będzie Twoją nagrodą. Niech to będzie rzecz, bez której nie wyobrażasz sobie dnia. Czytanie newsów na jakimś portalu, czytanie ulubionej książki, przeglądanie internetu, rozmowa telefoniczna. Teraz ustaw sobie budzik na 30 minut do przodu i zacznij wykonywać zadanie, które pierwotnie chciałeś odłożyć na później. Obiecaj sobie, że przez te 30 minut będziesz się zajmować wyłącznie tym zadaniem, po czym będziesz mógł zająć się jedną z określonych wcześniej przyjemności. Gdy budzik zadzwoni, daj sobie nagrodę i ustaw budzik na 10 minut. Zajmuj się tą rzeczą przez ten czas, po czym ponownie zabierz się za wykonywane wcześniej zadanie i znów nastaw budzik na 30 minut. Czyli 30 minut zadania – 10 minut przyjemności – 30 minut zadania – 10 minut przyjemności – … Aż do momentu, gdy ukończysz to co miałeś do zrobienia. Kluczem jest tutaj oparcie się wszelkiej chęci robienia czegoś innego do momentu, gdy upłynie czas 30 minut. Jest to bardzo prosta technika i jednocześnie niezwykle skuteczna.

Czytaj dalej...

DAJ UBRANIOM DRUGIE ŻYCIE. UPCYCLING



Z racji tego że mój ostatni post o rysowaniu mandali cieszył sie sporą popularnością postanowiłam pociągnąć temat kreatywnego walczenia z jesienną chandrą. Dziś postaram się przybliżyć wam idee upcyclingu. Jest to doskonała rozrywka gdy za oknem ciemno i zimno. Za jej sprawą możemy  zrobić porządki w swojej zapchanej szafie i w swoim najbliższym otoczeniu. Daje mnóstwo satysfakcji i zabawy. Rozwija kreatywność i pokazuje, że niejednokrotnie potrafimy zaskoczyć same siebie.

Upcycling jest to kreatywny proces przetwarzania odpadów. Proces ten zmniejsza ilość produkowanych odpadów oraz produkcję pierwotną surowców, dlatego jest bardzo przyjazny dla środowiska. Co ciekawe, upcycling to proces, w którym produkt finalny jest droższy od surowca, z którego powstał. Przeciwieństwem upcyclingu jest dowcycling oznacza on tworzenie produktu tańszego niż pierwotny surowiec. Termin upcycling jest znany od 1999 roku, ale założę się, że wiele z was do tej pory sie z nim nie zetknęło. Upcycling może przybierać różne formy, a jego produkty finale mogą być rozmaite wszystko zależy od naszej kreatywności. Aktualnie najbardziej popularne są meble upcyclingowe wykonywane z euro palet oraz produkty z banerów reklamowych. 



Czy wiedziałaś, ze nawet 95 procent ubrań, które trafiają na wysypisko tylko dlatego, że wyszły z mody lub nam się znudziły wciąż można ponownie wykorzystać? Dużą część włókien z których zostały wyprodukowane, można bowiem odzyskać oraz wykorzystać do produkcji nowych ubrań i tekstyliów domowych. To wielka korzyść dla środowiska naturalnego. Dzięki zaawansowanemu modowemu recyklingowi nie trzeba powiększać upraw bawełny, które pochłaniają ogromne ilości wody, syntetycznych środków ochrony i nawozów sztucznych. Za sprawą nieustannie udoskonalanych metod odzysku, tekstylia wyprodukowane z wykorzystaniem włókien z recyklingu zachowują najwyższą jakość. Dając nowe życie naszym ubraniom czy innym przedmiotom nie tylko robimy porządek wokół siebie, ale również dbamy o środowisko To super sprawa.



W nie tak dawno miałam okazje brać udział w warsztatach z upcycligu organizowanych przez H&M i Kmag. Było naprawdę super! To był szalony czas. Ruszyłam z zapałem i nawet okropna pogoda nie była w stanie popsuć mi nastroju. Spotkałam mnóstwo ciekawych, młodych przede wszystkim kreatywnych i zdolnych ludzi. Miałam możliwość podziwiania się jak na moich oczach tworzą prawdziwe dzieła.Warsztaty trwały 4 godziny. Tyle pomysłów, a czasu tak mało. Przyznam się, że moje zdolności krawieckie pozostawiają wiele do rzeczenia, ale w końcu udało się. Po wielu próbach, eksperymentach mniej lub bardziej udanych stworzyłam koszulkę, zamszową torbę torbę ze starych kupionych w second hendzie spodni. Wena jak wiadomo to stworzenie kapryśne i krnąbrne dlatego  na wiele pomysłów wpadłam dopiero po zakończeniu warsztatów, Nie mniej jednak był to bardzo owocny czas, który jest początek zmian w moje garderobie. Zafascynowała mnie idea inteligentnej mody i pasje, która narodziła się podczas warsztatów mam zamiar pielęgnować i rozwijać.

 W zgodzie z ideą świadomej mody H&M stworzył kolekcje Denim Re-born, która jest dostępna w sklepach od 10 września. To ubrania z dżinsu wyprodukowanego, z włókien, których wytworzenie miało możliwie najmniejszy wpływ na środowisko. Damskie, męskie oraz dziecięce kurtki i spodnie, dostępne w ramach Denim Re-born uszyte zostały w 78 procentach z bawełny organicznej. Do jej uprawy nie używa się nawozów sztucznych ani pestycydów, a także ogranicza się ilość zużywanej wody. W 20 procentach zaś z włókien bawełnianych z recyklingu. Pozostałe 2 procent to elastan, który pomaga ubraniom zachować fason. Włokna z odzysku wykorzystane w kolekcji Denim Re-born pozyskane zostały w ramach globalnej inicjatywy H&M – Program Recyklingu Tekstyliów. Dzięki niemu od 2013 roku, udało się zebrać na całym świecie, w tym również w Polssce ponad 17 mln niechcianych ubrań i tekstyliów domowych, które dostały drugie życie.
Ty też możesz wziąć udział w akacji i pomóc chronić środowisko, a przy okazji otrzymać kupon rabatowy na zakupy w sklepach H&M. W tym celu wystarczy zostawić niepotrzebne ubrania i tekstylia domowe w specjalnych pojemnikach wystawionych w sklepach H&M. Zachęcam was też do odświeżenia własnej garderoby. Nie daj się jesiennej chandrze i nudzie. Stwórz coś kreatywnego!

Co myślicie o idei upcyclingu? Mam nadzieje, że zaraziłam was pomysłem na podarowanie drugiego życia waszym ubraniom, jeśli również tworzycie dajcie mi o tym znać i pochwalcie się swoimi dziełami.







Czytaj dalej...
ZADBANA INTELEKTUALNIE © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka